Honey Lavender Gelato - Sunday Brunch Collection Yankee Candle
Przyszedł wrzesień i lato jak zaczarowane spuściło z tonu, a przecież jeszcze kilka dni temu było gorąco jak w piekle! Ja wierzę, że jeszcze wróci piękna pogoda i zaklinam ją paląc typowo letnie kompozycje, które stanowczo przeważają w mojej kolekcji. Ostatnio na tapetę wziąłem Honey Lavender Gelato z kolekcji Sunday Brunch, o którym trochę postaram się opowiedzieć!
Możemy spodziewać się tutaj:
Możemy spodziewać się tutaj:
Nuty głowy: jeżyna
Nuty serca: lawenda
Nuty bazy: kremowa wanilia, miód
Choć Honey Lavender Gelato był dostępny jakiś rok temu w sklepach jako limitka, to dopiero teraz, gdy pojawił się w kolekcji Sunday Brunch postanowiłem się na niego skusić i to w trzech formach: wosku, votivu i dużej świecy!
Etykieta jasno sugeruje nam, że we wnętrzu słoika znajdziemy aromat lodów lawendowych. Nigdy nie miałem okazji z takimi się spotkać więc ciężko powiedzieć mi czy zapach jest wiernie oddany.
Osobiście nie wyczuwam tu krzty lawendy, a raczej słodką, nieco landrynkową kompozycję o zabarwieniu jeżynowym z dodatkiem waniliowej śmietanki, co w efekcie przypomina mi jogurt z owocami leśnymi czy też słodkie pianki JoJo.
Lekka, nie narzucająca się kompozycja, która niestety w świecy mocą nie grzeszy. Za to wosk jak zawsze nie zawiódł. Zapach wypełnił sporą część domu, nadając powietrzu przyjemny słodki posmak (aromat). Jednak dość szybko utracił lotność olejków - po prostu przestał pachnieć.
Polecam wrażliwszym nosom lub sympatykom delikatnych kompozycji.
Choć Honey Lavender Gelato był dostępny jakiś rok temu w sklepach jako limitka, to dopiero teraz, gdy pojawił się w kolekcji Sunday Brunch postanowiłem się na niego skusić i to w trzech formach: wosku, votivu i dużej świecy!
Osobiście nie wyczuwam tu krzty lawendy, a raczej słodką, nieco landrynkową kompozycję o zabarwieniu jeżynowym z dodatkiem waniliowej śmietanki, co w efekcie przypomina mi jogurt z owocami leśnymi czy też słodkie pianki JoJo.
Lekka, nie narzucająca się kompozycja, która niestety w świecy mocą nie grzeszy. Za to wosk jak zawsze nie zawiódł. Zapach wypełnił sporą część domu, nadając powietrzu przyjemny słodki posmak (aromat). Jednak dość szybko utracił lotność olejków - po prostu przestał pachnieć.
Polecam wrażliwszym nosom lub sympatykom delikatnych kompozycji.
Komentarze
Prześlij komentarz