Recenzja: Winter Berries od PartyLite
Jak by nie patrzeć niedługo zawitają do nas pierwsze przymrozki dlatego dziś przychodzę do Was z recenzją mroźnej żurawiny czyli Winter Berries od PartyLite.
Producent opisuje ją tak:
Ciemna żurawina, soczysta pigwa i lśniący granat łączą się w zmysłowej mieszance z nutą cynamonu.
Ja przede wszystkim czuję dominującą tu żurawinę, lekko kwaśną, muśniętą mrozem. Jest to dobry przykład kompromisu między kwaśnym i słodkim dlatego fani jednego i drugiego powinni być zadowoleni. Bardzo wyraźnie czuć nuty pigwy choć w paleniu jakby mniej. Moc świecy utrzymuje się przez cały czas palenia na dobrym poziomie. Nie jest słaba, ale nie jest też mocna - znów kompromis.
Wszystkich którzy obawiają się cynamonu uspokajam. Ja go nie czuję w ogóle co jest bardzo dziwne, bo zawsze uważałem, że to jedna z najmocniejszych nut zapachowych występujących w przyrodzie. A tu widocznie dodano go bardzo niewiele. I bardzo dobrze, bo jakoś nie pasowałby mi tutaj. Choć rzeczywiście na sucho można się dowąchać lekko korzennych nut, ale prędzej bym powiedział, że to goździki. W każdym bądź razie w paleniu pozostaje sama żurawina.
Jeszcze kilka słów o samych świecach PartyLite.
Każda świeca z serii Signature pali się od 25 do 45 godzin i posiada trzy knoty dzięki którym wosk błyskawicznie rozpala się do ścianek dlatego są dobre dla laików i osób które nie mają ochoty pilnować czy świeca nie tuneluje, a w nich to praktycznie niemożliwe. Chyba, że ktoś zapala świecę na 15 minut co mija się z celem.
Każda świeca posiada niezwykle bogatą szatę graficzną otulającą cały słój. Jest to termokurczliwa owijka którą po wypaleniu świecy można łatwo usunąć i wykorzystać słój na co się chce (kiedyś pokażę swoje dzieło) lub zostawić jak jest i mieć fajnie zdobiony lampion.
Produkty PartyLite kupicie u Ewy, czyli mojej ulubionej dilerce (czyt. konsultantki) tej marki. :)
Jej fanpage znajdziecie po tym linkiem. Wystarczy napisać :)
Komentarze
Prześlij komentarz