My Favorite Things: Warm Woolen Mittens
Moim absolutnie ulubionym zapachem nie tylko z kolekcji My Favorite Things, ale w ogóle jest Warm Woolen Mittens. Nigdy bym nie pomyślał, że coś co pachnie praniem skradnie moje serce.
Producent opisuje go tak: przytulny zapach z nutą cytryny, jabłka, lilli i piżma.
Moim nosem to pachnie jak luksusowy płyn do płukania tkanin (jak np. te z Millefiori <3 ), taki z którym stoję przy sklepowej półce i wącham po dziesięć razy nie wierząc, że nie ma w tym krzty ostrych mydlanych nut. Jest cudownie słodko-mydlany, ale o dziwo nie doprowadza do migreny, a kojąco relaksuje. Nawet moja mama, która jest niezwykle wybredna przybiegła spytać co tak ładnie pachnie. To też świadczy o mocy świecy, która jest bardzo dobra w kierunku średniej. Zależy jak powieje. :)
Żadnej cytryny tu na moje szczęście nie czuję, bo na pewno by miłości nie było, a zapas sześciu słoików chyba o czymś świadczy? I może to szaleństwo, ale jesienią i zimą sporo palę ten zapach, a kiedyś może go po prostu już nie być lub osiągnie zawrotne ceny. Przezorny zawsze ubezpieczony!
To jeden z tych świecowych słoików z którym po prostu siadam na kanapie i sobie lubię powąchać nawet bez palenia, bo wtedy robi mi się tak jakoś milej. I może cieplej na serduszku. Zupełnie jakbym opatulił się w te ciepłe wełniane rękawiczki widniejące na etykiecie.
Żałuję, że nie potrafię opisać tego zapachu tak, by chociaż w małym ułamku oddać jego postać. Jest zbyt złożony i unikalny, by tak po prostu przelać go na papier(czy tam komputer).
Polecam każdemu i radzę się spieszyć z kupnem, bo ilość jest ograniczona, a tak wspaniałe zapachy wiecznie czekać nie będą na sklepowych półkach!
Ale nie jest to typowo praniowy, ostry zapach. O nie! Co to, to nie!
Producent opisuje go tak: przytulny zapach z nutą cytryny, jabłka, lilli i piżma.
Moim nosem to pachnie jak luksusowy płyn do płukania tkanin (jak np. te z Millefiori <3 ), taki z którym stoję przy sklepowej półce i wącham po dziesięć razy nie wierząc, że nie ma w tym krzty ostrych mydlanych nut. Jest cudownie słodko-mydlany, ale o dziwo nie doprowadza do migreny, a kojąco relaksuje. Nawet moja mama, która jest niezwykle wybredna przybiegła spytać co tak ładnie pachnie. To też świadczy o mocy świecy, która jest bardzo dobra w kierunku średniej. Zależy jak powieje. :)
Żadnej cytryny tu na moje szczęście nie czuję, bo na pewno by miłości nie było, a zapas sześciu słoików chyba o czymś świadczy? I może to szaleństwo, ale jesienią i zimą sporo palę ten zapach, a kiedyś może go po prostu już nie być lub osiągnie zawrotne ceny. Przezorny zawsze ubezpieczony!
To jeden z tych świecowych słoików z którym po prostu siadam na kanapie i sobie lubię powąchać nawet bez palenia, bo wtedy robi mi się tak jakoś milej. I może cieplej na serduszku. Zupełnie jakbym opatulił się w te ciepłe wełniane rękawiczki widniejące na etykiecie.
Żałuję, że nie potrafię opisać tego zapachu tak, by chociaż w małym ułamku oddać jego postać. Jest zbyt złożony i unikalny, by tak po prostu przelać go na papier(czy tam komputer).
Polecam każdemu i radzę się spieszyć z kupnem, bo ilość jest ograniczona, a tak wspaniałe zapachy wiecznie czekać nie będą na sklepowych półkach!
W końcu udało mi się połączyć Ciebie-Pawła z blogiem i dotrzeć, że "naświeczniku" to Ty :) Będę obserwować tutaj, obserwuję na Insta i FB. A trafiłam na Ciebie dzięki postom w grupie Kringle "Co tak pachnie? ..." :)
OdpowiedzUsuńPo nitce do kłębka :)
UsuńMiłego czytania bloga :)
Pięknie opisane
OdpowiedzUsuńCiekawe czy wiesz kim jestem
OdpowiedzUsuń