Hydrangea - Yankee Candle

Bardzo długo zwlekałem z tą recenzją. A to dlatego, że kwiatowe zapachy to nie jest moja mocna strona. W zasadzie to miałem jej w ogóle nie odpalić i zapach opisać na sucho, ale w trakcie pisania recenzji coś mnie jednak tknęło... A mowa o Hydrangea od Yankee Candle, czyli kolejnym limitowanym zapachu.

"Bukiet świeżych hortensji dostarczony prosto z amerykańskiej wyspy Nantucket."


Są to klimaty podobne do Hibiscus Water czy Water Garden. Obie łączy kwiatowo-wodny aromat. Moja mama jest tym zapachem wniebowzięta, ale co się dziwić kiedy ona lubi dwa wymienione wcześniej. Mimo, że nie mogę powiedzieć o tym zapachu nic złego, bo jest delikatny i stonowany to mimo tego nie trafia w mój gust. Tak jak kocham kwiaty w ogrodzie tak ich zapach w świecach mnie przytłacza i powoduje bóle głowy.

Jeżeli miałbym go opisać to na pewno wyczuwam tu "zielone nuty"jakby świeżych liści czy gałązek, to wszystko przyprószone jest wanilią, a oczywiście pierwsze skrzypce gra delikatna kwiatowa słodycz zarazem posiadająca wielowymiarową głębię. Do tego ciepły, letni powiew wiatru... Co zabawne im dłużej wącham wieczko przy pisaniu tej recenzji tym bardziej zaczyna mi się podobać... I chyba przed publikacją tego wpisu ją zapalę!
I tak się właśnie stało. Przy leniwej niedzieli nie za bardzo miałem pomysł co zapalić, a że recenzja sama się nie napisze to padło właśnie na Hydrangea. I o dziwo był to dobry wybór! Do niedzielnych porządków jest to idealny kompan. Nie dość, że wyczyściłem wszystko z kurzu to dzięki tej świecy nadałem powietrzu delikatny, trochę ozonowy i świeży kwiatowy powiew. I choć nadal nie będzie to "mój zapach" to teraz chociaż wiem, że sprawdzi się w takie dni jak ten.
Świeca nie należy do najmocniejszych więc trafi raczej do odbiorców z wrażliwszym nosem.

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie daje zaledwie tło :D

      Usuń
    2. Taka loteria z Jankami. Podobnie jak u Moniki Fireside Treats, u mnie cały słój pływa w olejkach wręcz. XD

      Usuń
    3. Myślę, że to raczej kwestia odbioru danego zapachu, czyt. wrażliwości nosa. I od dnia tez zależy :) Już nie wspominając o cyrkulacji w pomieszczeniu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Johny Wick - nowa sojowa marka!

Winter's Nap - Country Candle

Recenzja: Mulberry & Fig Delight - Yankee Candle