Targi Home Decor cz.4 - Bridgewater & Voluspa

To jeszcze nie ostatnia część relacji z  targów Home Decor. Wierzcie lub nie, ale na nic tyle się dzieje, że ciężko to wszystko opisać słowami, a głowa jest pełna wrażeń, które ciężko sobie uporządkować.

Kolejnym punktem na targowej mapie było stoisko Bridgewater i Voluspa. Tu również byłem miło przyjęty przez samych właścicieli Pana Łukasza i Panią Annę, która bardzo dużo opowiedziała mi o świecach Bridgewater i Voluspa, ale mnie najbardziej ciekawiły ultradźwiękowe lampy zapachowe i sporo dowiedziałem się o ich właściwościach i działaniu.
Najbardziej sposobał mi się model Bloom Slate z firmy Made By Zen, ale jakimś cudem nie zrobiłem zdjęcia więc posłużę się tym ze strony producenta.
Nazwałem ją żartobliwie "cebulą" z racji na kształt. Ale to bardzo dizajnerska cebula! Oj, marzy mi się... :)

W ofercie jest mnóstwo olejków o różnych właściwościach więc jest w czym wybierać. Ja jestem oczarowany! Olejki są bardzo mocno skoncentrowane. Wąchając Peppermint aż mi przeczyściło nos! Oczywiście do lampy stosuje się niewielką ilość kropli i zapach jest delikatniejszy. Podczas pracy lampy wydziela ona zimną aromatyczną mgiełkę oraz świeci się w dowolnie wybranym kolorze, jak również może go samoistnie zmieniać, albo też można w ogóle zrezygnować ze świecenia (np. w nocy).

Jednak moim głównym celem były świece Bridgewater. Do tej pory miałem tylko kilka wosków tej firmy i nie wszystkie zapachy były mi znane, a te co poznałem wybierałem tylko po opisach i jak się okazało wyselekcjonowałem te najlepsze dla siebie. Czyli można uznać, że opisy na stronie dystrybutora są bardzo dobre!

Słoje świec są oryginalne i w żadnej innej marce ich nie spotkacie. Przezroczyste szkło z dwiema odlanymi obręczami od dołu i jedną od góry z czarnym logo firmy nadrukowanym na szkle. Do tego charakterystyczne płaskie kamionkowe pokrywki (zmienione w zeszłym sezonie ze spiczastych) z uchwytem do którego przyczepiona jest na sznurku etykieta z nazwą zapachu - nie ma tu krzykliwych etykiet na cały słój dlatego całość wygląda dość minimalistycznie, klasycznie i elegancko. Wosk jest sojowy i barwiony dla każdego zapachu w innym kolorze.



Z targów przywiozłem dwie małe świece: Wanderlust oraz Storybook Dreams. Obie są cudowne, otulające i perfumowane. Są to bardzo wyraziste i "pewne siebie" kompozycje. Zapewne wkrótce je zrecenzuję. Coś czuję, że ta marka będzie u mnie na blogu co raz częściej, bo właśnie te otulające kompozycje mają genialne.


Wcześniej testowałem votivy i byłem bardzo zaskoczony ich mocą mimo niewielkiego rozmiaru. A woski są bardzo mocne i wrzucałem na kominek po pół kostki. 
W ofercie są również olejki, dyfuzory, room spray'e, saszetki zapachowe, i zapachy samochodowe.
Ta marka ma swój charakter!

Na tym samym stoisku zaprezentowana była również marka Voluspa.
Jest to marka luksusowa i nie trzeba pytać o cenę, by o tym wiedzieć. Wystarczy spojrzeć. Po prostu od tych świec bije blask! Wszystkie słoje i puszki mają liczne zdobienia co przyciąga oko niejednej "sroczki". :)

Dla mnie osobiście jest to przesyt ozdobników i świecidełek i nie jest to mój styl. Jednak wybieram minimalizm, ale kilka zapachów i słojów mimo to przyciągnęło moją uwagę. Nie ma co ukrywać, że marka jest skierowana głównie do kobiet, a to głównie one lubią otaczać się takimi pięknymi przedmiotami.


Gdybym miał wybrać to przygarnąłbym Baltic Amber (głównie ze względu na zapach, ale z pustego słoja byłby piękny lampion do ogrodu) oraz Bourbon Vanille, który w owalnej białej puszce z delikatnym zdobieniem prezentuje się naprawdę świetnie.
Wszystkie świece Voluspa zrobione są z wosku kokosowego i posiadają bawełniany knot.


Marka z klasą!

Dziękuję wystawcom za naprawdę miłe przyjęcie na stoisku i zagłębienie mojej wiedzy o tych markach.

To jeszcze nie koniec relacji... :)




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Johny Wick - nowa sojowa marka!

Winter's Nap - Country Candle

Recenzja: Mulberry & Fig Delight - Yankee Candle