Woskove domkove :)

Tak jak obiecywałem przychodzę do Was z relacją z akcji kosteczkowej domkove.pl której byłem organizatorem. Takie akcje pozwalają nam tańszym kosztem poznać większą ilości zapachów danej firmy i  w razie wtopy nie zostaje nam całe opakowanie wosku. Potem możemy zdecydować co jest warte zakupu.

Miałem o tyle dobrze, że poznałem wszystkie 19 zapachów dostępne na tamten moment choć sam zdecydowałem się na kilka więc sporo opisów będzie "na sucho". Wiem, że firma przygotowuje już kolejne nowości między innymi Earl Grey którego jestem bardzo ciekawy! [Zapach jest już dostępny]

O woskach domkove.pl słów kilka
Każdy opakowanie waży 75 gramów i oddaje aromat przez ok. 36godzin. Wosk wlany jest w plastikowe opakowanie podzielone na 6 równych części dzięki czemu łatwo go aplikować do kominka. Jak łatwo policzyć każda kostka oddaje zapach przez ok. 6 godzin. Wosk jest w 100% sojowy i ma mazistą konsystencję, ale za to bardzo szybko roztapia się w kominku. Taki wosk można użyć np. do nawilżenia dłoni. Wypróbowałem - polecam. :)


O zapachach
Na 19 zapachów zdecydowałem się aż na 10 z nich. Tylko jednego nie odważyłem się przetestować...

Śnieżna Wróżka - ten zapach zdecydowanie opanował paczkę. jest to zapach najprawdziwszej gumy balonowej! Takiej za która szalałem jako dzieciak. Pamiętacie gumy kulki w takich blistrach (zastanawiam się skąd ja znam takie słowo?!) po 10 sztuk? Pachnie dokładnie tak samo. W paleniu sama słodycz. Pozycja idealna dla małych świecomaniaków. :)
http://retro.pewex.pl/482716/Gumy-kulki
Cappucino zaskoczyło mnie chyba najbardziej. Nie przepadam za kawowymi zapachami w świecach. Po prostu według mnie żaden nie może równać się z prawdziwą świeżo zaparzoną kawą. I ten też nie. Ale ma w sobie coś takiego... :) 
Mam takie skojarzenie z kawą rozpuszczalną Mokate Cappucino. Ona pachniała mniej więcej tak samo. I to jest chyba ta wersja z czekoladą!
I rzeczywiście w paleniu dość mocno była wyczuwalna czekolada, ale niestety moc wosku mnie zawiodła. Nie czułem go wcale, a myślałem że każdy kawowy zapach to killer. Właściwie to zapomniałem, że wrzuciłem cokolwiek na kominek...

Borówka z wanilią natomiast to dla mnie bardziej maliny z bitą śmietaną, ale nie dziwię się, że są hitem sprzedaży. Lekko kwaskowe, śmietankowe i takie lekkie. Kojarzy mi się to z letnim deserem z owocami lasu. Żałuję, że nie wziąłem całego opakowania! Moc w porządku. :)

Koktajl owocowy - sam nie wiem co myśleć. Niby czuję w nim banany i truskawki, ale trochę jakby jogurtowe, albo jak guma rozpuszczalna.

Bal karnawałowy - wziąłem całe opakowanie skuszony opisem, ale nie zaiskrzyło.Generalnie słabo  go czuję, ale za chyba naprawdę przypomina szampana tylko trochę bąbelków mi w nim brak. Lekko cytrusowy i słodki.

Dojrzałe mango - opisywałem już tutaj na blogu w formie świecy. Po prostu prawdziwe mango ze skórką. 100% mango w mango.

Syrop truskawkowy - dla mnie za mało słodki by móc się nazywać syropem aczkolwiek to ładny zapach kwaśnych truskawek. Bardzo mi się podoba. :) Zapach raczej z tych łagodniejszych, ale dobrze wyczuwalnych.

Wiórki kokosowe - dziwne bo czuję tu tę samą mydlaną nutę co pani domu. Maczała w tym palce? 
Moc w paleniu niewielka, ale drażniąca mydlana nuta niestety pozostała.


Te zapachy poznałem tylko "na sucho":
500+ to taki Sudocrem i chyba więcej mówić nie muszę. Trzeba znać zapach tego kremu i tyle.

Świat kobiety - piękny, kobiecy choć niektórzy mogą powiedzieć, że to starsza pani. Całkiem subtelny. Zapaliłbym, ale... gdzieś zgubiłem swoją kosteczkę. Wstyd! 

Suszona lawenda - nic dodać nic ująć, dobrze odwzorowane. Tylko dla fanów lawendy. Not for me.

Czerwona róża - true rose i tyle.

Męski świat - nie taki zły jak się spodziewałem, ale wszelkie męskie perfumowce mnie nie przekonują. Brzozowa nutą dość mocno wyczuwalna wraz z bergamotką.

Pomarańcza - dla mnie za sztuczna, ale ja nienawidzę cytrusów. Nie mi ją oceniać.

Ciasto migdałowe - moja zmora: landryny migdałowe! Jako dziecko zawsze je wyrzucałem z paczki. Wiem, że mają wielu zwolenników i tylko tacy powinni sobie kupić ten zapach. Dla mnie to trauma. 

Świąteczny stół - dużo imbiru i cynamonu. Mam już dość takich zapachów na ten moment.

Grzane wino - trochę przypomina mi grzańca z pomarańczą którego lubię. :)

Świąteczny poranek - imbir i cytrusy. Masakra dla mojego nosa.

Pani domu - została sprowadzona do tytułu "pani praczka". Proszek do prania i tyle. Szkoda, mogłaby też obiad ugotować. Feministki już szykują pozew.

Podsumowując
Woski z domkove.pl nie odbiegają jakością od innych mi znanych. Mają swoje oryginalne kompozycje więc ciężko było mi je przyrównać do czegoś co znam (może poza różą). Nie każdemu może spodobać się mazista konsystencja wosku, ale dzięki wygodnemu opakowaniu nawet nie musimy mieć styczności z woskiem.
Minusem jest to, że niektóre woski strasznie się kruszą, ale być może jest to kwestia techniczna i zostanie to poprawione. Niemniej mogę szczerze polecić tę polską markę.
Czekam na kolejne nowości. :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielka recenzja nowości Goose Creek na jesień 2020! [9 zapachów]

Magical Christmas Morning - Recenzja wszystkich zapachów Yankee Candle na zimę 2020!

Christmas Market | Fresh Aspen Snow - Country Candle