Odetchnij morską bryzą z Life's A Breeze od Yankee Candle!

"Paweł, widziałeś?!" - w ostatnim czasie dostałem kilka takich wiadomości. Nic dziwnego. Jestem znany z zamiłowania do morskich klimatów stąd też wiele osób podesłało mi informację o nadchodzącej nowości od Yankee Candle, czyli Life's A Breeze.
Tyle, że ja już dawno upatrzyłem ją sobie na Instagramie i tylko czekałem, aż pojawi się na sklepowych półkach w Polsce.
No i jest! A wraz z nią moja recenzja tej świecy. :)


Producent obiecuje nam następujące nuty zapachowe:

Nuty głowy: bergamotka, akordy morskiego powietrza
Nuty serca: lawenda, mech dębowy
Nuty bazy: paczula

Prawdę mówiąc dla mnie nie miał znaczenia zapach tej świecy. Etykieta przedstawiająca przepiękną żaglówkę  tak pasuje do moich morskich aranżacji, że po prostu musiała znaleźć się w moim posiadaniu!
Pierwsze wrażenie z wąchania na sucho nie ugięło pode mną nóg, ale pamiętam jak Sea Harbour utrzymana w podobnym klimacie też mnie nie porwała, a dziś jestem szczęśliwym posiadaczem pięciu słoików (kiedy ja to wypalę?). Na sucho to po prostu świeży, ozonowy aromat z sporą dozą morskiej bryzy. Bałem się, że będzie zbyt praniowy i drapiący w gardło. Ale tak pięknej wizualnie świecy nie mogłem nie dać szansy w paleniu.


Miałem dobre przeczucie!
Po zapaleniu wyłoniły się całkiem nowe nuty zapachowe. Zapach utrzymany jest w bardzo lekkim ozonowym klimacie. Czuć tu czyste powietrze z wyraźnie wyczuwalną  bryzą morską nieco zabarwioną słodkim kwiatowym aromatem za co pewnie odpowiedzialna jest wspomniana powyżej lawenda, choć osobiście bezpośrednio jej nie czuję. 
Przy pierwszym paleniu delikatnie czułem też cytrusową nutę bergamotki, ale za drugim razem gdzieś mi już umknęła, choć bardziej określiłbym ją jako cierpką skórkę grejpfruta. Winnym tego efektu może być dębowy mech który z tego co kojarzę raczej jest właśnie takim wytrawnym, gorzkim zapachem. 
Nie wiem tylko, gdzie jest obiecywana tu paczula, której całe szczęście nie czuję, bo jej fanem póki co nie jestem. Widocznie jest tylko sprytnie zakamuflowanym podkładem zapachu. :)


Siłą sugestii świeca kojarzy mi się z moim ukochanym Sea Harbour i chyba nawet są podobne, a przynajmniej obracają się w podobnym lekkim morskim klimacie.
Niestety łączy je też moc, która z kapci nie wyrywa i zapach raczej tworzy miłe tło, ale nie dominuje pomieszczenia aromatem. Mimo to już myślę czy by nie kupić drugiego słoika, bo to limitka, a te jak wiadomo szybko znikają ze sklepowych półek.

Ahoj!

Komentarze

  1. Etykieta jest przecudna! Szkoda tylko, że moc zapachu nikła, zraziłam się przez to do Yankee, a szkoda, bo mam sentyment do tej marki..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zapach akurat jest słaby, ale moim zdaniem to nagonka konkurencji wmówiła nam, że YC jest słabe, podczas gdy mi ciężko stwierdzić, że cała marka ucierpiała na jakości. I staram się być w tej kwestii obiektywny, albo po prostu mam wrażliwszy nos. :D Ale miewam takie okresy, że nie czuję prawie żadnej świecy, ale potem to mija. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Johny Wick - nowa sojowa marka!

Winter's Nap - Country Candle

Recenzja: Mulberry & Fig Delight - Yankee Candle