W blasku gwiazd... Glittering Star - Yankee Candle
Zanim się obejrzymy nastanie zima, a wraz z nią przyjda Święta Bożego Narodzenia. Myślę, że to odpowiednia chwila by rozpocząć cykl zimowych recenzji. W tym roku Yankee Candle przygotowało dla nas cztery nowe zapachy Q4 w kolekcji Holiday Sparkle oraz również cztery z Elevation Collection with Platform Lid. Dzisiaj przedstawiam mojego faworyta, czyli Glittering Star!
To co ujęło mnie w pierwszej chwili w tej świecy to oczywiście etykieta. Złote ażurowe gwiazdki, połyskujące na tle migoczących światełek sprawiają, że na sercu robi się tak jakoś cieplej. :)
Jednak nie do końca przekonuje mnie czereśniowa barwa wosku. Co prawda współgra ona z etykietą, ale ten kolor jakoś niespecjalnie kojarzy mi się ze świętami i zimą, zresztą w kwestii zapachu jestem podobnego zdania, ale o tym za chwilę.
Nuty głowy: musujący imbir, czarna porzeczka
To co ujęło mnie w pierwszej chwili w tej świecy to oczywiście etykieta. Złote ażurowe gwiazdki, połyskujące na tle migoczących światełek sprawiają, że na sercu robi się tak jakoś cieplej. :)
Jednak nie do końca przekonuje mnie czereśniowa barwa wosku. Co prawda współgra ona z etykietą, ale ten kolor jakoś niespecjalnie kojarzy mi się ze świętami i zimą, zresztą w kwestii zapachu jestem podobnego zdania, ale o tym za chwilę.
Nuty głowy: musujący imbir, czarna porzeczka
Nuty serca: słodka śliwka, gałka muszkatołowa
Nuty bazy: paczula, bursztyn, drewno gwajakowca, drzewo sandałowe
Mam jedno bardzo silne skojarzenie z tym zapachem. To ten sam aromat co znam z dość znanego w ostatnim czasie słodkiego wina jeżynowego, którego nazwy wymienić nie chcę, bądź nie mogę ze względu na ustawę o wychowaniu w trzeźwości. ;) Nawet kolor wosku co nieco się zgadza.
Czyżby Yankee Candle chciało nam przekazać nieco rozgrzewającej mocy trunków tym zimnym okresie? Myślę, że coś w tym jest!
Jednak nieodłącznie wraz z jeżyną wyczuwam tutaj gorzkawe tony czarnej porzeczki, które nieco łagodzą jej słodycz, ale zapewne jest to to też sprawka dodanych tu aromatów drzewnych. Sandałowiec dodaje tu charakterystycznej dla siebie przyjemnej otoczki, która łącząc się z bursztynem, tworzy całkiem ciekawie przebijające się tło dla dominujących tu owoców. Nie bez powodu są one określone tutaj jako baza zapachu.
Glittering Star przetestowałem w formie wosku MeltCup Scenterpiece oraz dużej świecy. Obie po prostu powaliły mnie mocą, choć jednak wosk jak zwykle okazał się nieco mocniejszy. Już samo podniesienie wieczka, czy niedomknięcie go skutkuje uwolnieniem zapachu, a w użytkowaniu obie formy były pieruńsko mocne! Poszukiwacze killerów będą zachwyceni!
Mnie ta kompozycja bardzo przypadła do gustu i nawet ciężko porównać mi ją do tych, które już znam, choć coś chodzi mi po głowie, lecz przypomnieć sobie nie mogę. Jednak mimo to nie określiłbym jej jako zapach wpisujący się w zimowe, a tym bardziej świąteczne klimaty.
Tak samo dziwi mnie przypisanie Glittering Star do kategorii Fresh. Dla mnie to typowy Fruit.
Mieliście okazję już poznać ten zapach?
Ja go polecam z całego serca!
Mam jedno bardzo silne skojarzenie z tym zapachem. To ten sam aromat co znam z dość znanego w ostatnim czasie słodkiego wina jeżynowego, którego nazwy wymienić nie chcę, bądź nie mogę ze względu na ustawę o wychowaniu w trzeźwości. ;) Nawet kolor wosku co nieco się zgadza.
Czyżby Yankee Candle chciało nam przekazać nieco rozgrzewającej mocy trunków tym zimnym okresie? Myślę, że coś w tym jest!
Jednak nieodłącznie wraz z jeżyną wyczuwam tutaj gorzkawe tony czarnej porzeczki, które nieco łagodzą jej słodycz, ale zapewne jest to to też sprawka dodanych tu aromatów drzewnych. Sandałowiec dodaje tu charakterystycznej dla siebie przyjemnej otoczki, która łącząc się z bursztynem, tworzy całkiem ciekawie przebijające się tło dla dominujących tu owoców. Nie bez powodu są one określone tutaj jako baza zapachu.
Glittering Star przetestowałem w formie wosku MeltCup Scenterpiece oraz dużej świecy. Obie po prostu powaliły mnie mocą, choć jednak wosk jak zwykle okazał się nieco mocniejszy. Już samo podniesienie wieczka, czy niedomknięcie go skutkuje uwolnieniem zapachu, a w użytkowaniu obie formy były pieruńsko mocne! Poszukiwacze killerów będą zachwyceni!
Mnie ta kompozycja bardzo przypadła do gustu i nawet ciężko porównać mi ją do tych, które już znam, choć coś chodzi mi po głowie, lecz przypomnieć sobie nie mogę. Jednak mimo to nie określiłbym jej jako zapach wpisujący się w zimowe, a tym bardziej świąteczne klimaty.
Tak samo dziwi mnie przypisanie Glittering Star do kategorii Fresh. Dla mnie to typowy Fruit.
Mieliście okazję już poznać ten zapach?
Ja go polecam z całego serca!
Brzmi kusząco, no i etykieta śliczna 😍
OdpowiedzUsuńZapach naprawdę wart poznania! :) Polecam :)
Usuń