Frosty Gingerbread - Yankee Candle

Jak Wasze przygotowania do świąt? Choinki ubrane? Prezenty spakowane? Pierniczki upieczone? :)
Dziś właśnie będzie dużo o aromacie pierniczków, a to za sprawą Frosty Gingerbread od Yankee Candle z nowej kolekcji Q4 Holiday Sparkle.


Nuty głowy: cynamon, zmrożona wanilia, gałka muszkatołowa
Nuty serca: imbir, goździk
Nuty bazy: piernik, cukier

Do Frosty Gingerbread podchodziłem bardzo sceptycznie. Wszelkie pierniczkowe kompozycje zawsze wydawały mi się zbyt ciężkie i przytłaczające. Aromaty przypraw korzennych nie są tymi, których pożądam. Gdy sam piekę pierniczki, to ten zapach jak najbardziej uwielbiam, ale w świecach bywa raczej na odwrót.

Z początku Frosty Gingerbread wydawało mi się bardzo mocno korzennym zapachem, tak że bałem się odpalić tę świecę w obawie, że zostanę zaduszony przyprawową bombą.
Jednak ku mojemu zaskoczeniu stało się inaczej!


Okazało się, że nie jest to zapach wytrawnych, korzennych pierników, a właśnie takich jakie przedstawia zdjęcie na etykiecie: słodkie, lukrowane pierniczki. 
Oczywiście wyraźnie są tu wyczuwalne nuty goździka czy gałki muszkatołowej, ale przykryte są 
grubą warstwą lukru, która w mojej ocenie pachnie bardziej jak cukier puder, gdyż nie jest to słodycz przytłaczająca, a raczej lekka niczym słodki puch.



Przez cały czas palenia odnoszę wrażenie, że czuję tu wyraźnie orzechy, których co prawda nie ma w opisie zapachu, ale będę się upierał, że one tam się znajdują. 
Za to obiecywany cynamon jest wyczuwalny w niewielkim stopniu, co myślę, że uspokoi wielu z Was, którzy nie przepadają za jego zapachem.

W porównaniu do zeszłorocznego Iced Gingerbread, który mam już tylko w pamięci, wydaje mnie się, że Frosty Gingerbread różni się tym, że jest bardziej słodki, ale przy tym wyraziście korzenny. W Iced wyraźnie czułem nuty miodu, ale za to podstawa zapachu była bardziej wytrawna, bez tej lukrowanej otoczki.


Frosty Gingerbread to czwarty z opisywanych przeze mnie zapachów z kolekcji Holiday Sparkle, i tym samym ostatni jaki mi pozostał. Dlatego chciałbym podsumować w tym wpisie całą kolekcję przygotowaną na czwarty kwartał 2018 roku przez Yankee Candle.


Największym zaskoczeniem jest dla mnie Icy Blue Spruce oraz właśnie Frosty Gingerbread. W ogóle nie brałem pod uwagę tych dwóch zapachów, nawet znając je wcześniej z Targów Home Decor. Choinki i pierniczki zawsze wydawały mi się obce moim upodobaniom, jednak odpowiednia ingerencja w te kompozycje sprawiła, że stały się one akceptowalne dla mojego nosa,a  wręcz przyjemne. 
Glittering Star od początku był moim faworytem i nic tego nie zmieniło - nadal mój numer jeden w tej kolekcji, głównie przez swą uniwersalność. Nie jest to typowo świąteczno-zimowy zapach, w którym możemy odetchnąć od typowych nut stosowanych w tym okresie.
Największym zawodem okazał się Winter Wonder. Od kiedy pierwszy raz go powąchałem na targach, od razu wiedziałem, że ten zapach mi się nie podoba. Jednak trochę zdążyłem go zapomnieć i w dziwnym przypływie emocji zakupiłem duży słoik, co okazało się dużym błędem. Zapach w żadnym calu nie jest świąteczny, a w mojej ocenie jest wręcz nieprzyjemny, sprawiający dyskomfort.

Generalnie kolekcja okazała się lepsza, niż założyłem na początku. Gdybym nie dał szansy dwóm zapachom, to wiele bym stracił. Czasem warto zaryzykować i wydobyć ze świecy pokłady dolnych i środkowych nut zapachowych, bo często (a w zasadzie zawsze) to co wąchamy z wierzchu, czyli nuty górne, nie oddają całego spektrum kompozycji.

A co jest Waszym faworytem z kolekcji Holiday Sparkle?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Johny Wick - nowa sojowa marka!

Winter's Nap - Country Candle

Recenzja: Mulberry & Fig Delight - Yankee Candle