Mój świeczkowy 2018 rok!

Sylwester - czas podsumowań. Nie lubię i nie umiem ich robić. Do napisania tego tekstu podchodziłem dwa razy, kasując jego pierwszą wersję. 
To był intensywny rok, wiele się działo i trudno to wszystko mi zebrać w jedną, ładną całość. Ale jednak coś skleciłem. :)


Niezaprzeczalnym wydarzeniem roku była dla mnie wycieczka do Czeskiej fabryki Yankee Candle. To były bardzo intensywne dwa dni, choć sama wizyta trwała ok. 2 godzin, ale naprawdę było warto i nie żałuję tego, że tam byłem. Z chęcią zrobiłbym to jeszcze nie jeden raz!
W najśmielszych snach nie marzyłem, że taka przygoda może mnie spotkać. Świece zapachowe to spory kawałek mojego życia. Nie ma dnia bym o nich nie myślał, nawet gdy przypadkiem nie ma ich przy mnie, więc móc zobaczyć jak powstają jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem i niezapomnianym przeżyciem!



W 2018 roku odbyłem jeszcze inne dwa ekscytujące wyjazdy blogerskie. :)
Pierwszy z nich to Targi Home Decor w Poznaniu, gdzie poznałem wiele wspaniałych ludzi, z którymi miałem do tej pory do czynienia tylko wirtualnie. Szkoda, że miałem tak niewiele czasu! Targi to coroczne wielkie wydarzenie i całe szczęście, że ograniczam się tylko do stoisk ze świecami (no dobra, nieśmiało spoglądam na ozdoby do domu i przelotem na meble), bo ledwo to jestem w stanie ogarnąć. Niemniej lubię te coroczne marcowe wyjazdy do Poznania!



Natomiast w czerwcu daleko nie pojechałem, bo do Łodzi na See Bloggers. Była to już piąta edycja festiwalu dla influencerów i twórców internetowych. Grafik był niezwykle napięty, biegałem jak szalony by wszędzie zdążyć. Wysłuchałem wielu ciekawych paneli dyskusyjnych, wykładów oraz uczestniczyłem w warsztatach fotograficznych, co mam nadzieję przełożyło się choć trochę na jakość mojej "pracy". 


W maju przeprowadziłem się, a wspominam o tym nie bez powodu, bo w nowym domu wygospodarowałem specjalny kącik na swoje świece. Teraz są godnie wyeksponowane na dwóch niskobudżetowych regałach Billy z IKEA
Szybko zrozumiałem, że to był błąd. Regałów było za mało i dokupiłem trzeci! :-)
Czwartego już naprawdę nie upchnę więc coś czuję, że w Nowym Roku problem przechowywania świec powróci. Nie pytajcie ile ich mam. Sam straciłem rachubę. Wiedząc mniej, jestem spokojniejszy. :)


Ten rok obfitował w nowości!
Mam wrażenie, że rynek świec zapachowych doznał jakiegoś niesamowitego przyspieszenia. Yankee Candle wprost zasypywało nas falami (a podobno Nie ma fal? :P ) nowych limitek i niespodziewanymi kolekcjami oraz różnorakimi formami świec. Nie nadążałem kupować, a co dopiero racjonalnie decydować co naprawdę potrzebuję. 
Pojawiła się zupełnie nowa linia Elevation Collection with Platform Lid, która wywołała sporo kontrowersji w kwestii poprawnego spalania, ale ja nie odczułem większych problemów. Znalazłem tutaj swoich zapachowych ulubieńców i czekam na kolejne nowości!
Czeska fabryka mocno podkręciła tempo produkcji i wzbogaciła europejską ofertę. 
Nic tylko się cieszyć!



Ale konkurencja też nie próżnowała. Po roku posuchy nowe kompozycje zaprezentowało Kringle Candle, a wraz z nią ich marka-dziecko Country Candle. Cóż mogę powiedzieć... Prawie wszystkie zapachy trafiły w mój gust! Byłem w szoku, że tak się da. :-)
Do recenzji zawsze staram się wybierać zapachy, które mi się podobają, dlatego czasami możecie odnieść wrażenie, że wszystko wychwalam. Po prostu nie widzę przyjemności w paleniu i recenzowaniu zapachów, które mi jej nie dają. Ot, taka dygresja.



Goose Creek również nie zawiódł. Tutaj też poznałem wiele przemyślanych i trafionych kompozycji. Zwężone etykiety nieco poskromiły mój zapał, ale i tak skusiłem się na kilka zapachów. A do tego otrzymaliśmy sporą kolekcję zapachów na Halloween którego de facto nie jestem entuzjastą, ale nietypowych świec już tak. :)
Niestety względy finansowe też skutecznie hamowały mnie z kupieniem wszystkich chciejstw tej marki. Decydowałem się tylko na te, które wydawały mi się pewniakami i w większości przypadków trafiałem.


Miałem okazję też poznać świece marki Millefiori Milano. Mimo swojego ekskluzywnego wyglądu i naprawdę ciekawych oraz bogatych kompozycji, ich jakość spalania zniechęciła mnie. Pozostanę przy innych produktach tej marki, ale do świec będę podchodził ostrożnie.

Na inne marki zwyczajnie nie starczyło mi czasu. Trochę żałuję, że odszedłem od PartyLite, ale za to znalazłem dwa piękne zapachy w Milkhouse.
Miałem małe romanse z markami Cheerful Candle, Chestnut Hill oraz Domkove. W każdej z tych marek, osobiste preferencje zdecydowały, że nie stały się moimi ulubionymi. Zresztą ze swoim zamiłowaniem do ładu, cztery marki na regale to i tak dla mnie zbyt wiele. :)


Aż boję się pomyśleć co przyniesie 2019 rok, bo jak wiadomo szykuje się pięćdziesiąta rocznica marki Yankee Candle, a wraz z nią wielkie powroty i niespodzianki, ale szczegółów niestety nie znam. A wiem z przecieków, że Kringle Candle też nas w tym roku zaskoczy!
Będzie się działo!


Kochani!

Dziękuję Wam za to, że w 2018 roku byliście ze mną i niejednokrotnie mnie wspieraliście dobrym słowem! Mam nadzieję, że w Nowym Roku Was nie zawiodę i pozostaniecie wiernymi czytelnikami bloga Na Świeczniku.
Życzę Wam abyście po prostu byli szczęśliwi!
Do zobaczenia w Nowym Roku!






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Johny Wick - nowa sojowa marka!

Winter's Nap - Country Candle

Recenzja: Mulberry & Fig Delight - Yankee Candle