Stardust - Kringle & Country Candle
W sobotnią noc sypnęło u mnie całkiem sporym śniegiem. Nastała zima taka, jaką lubię: śnieżna (choć to dopiero pierzynka), ale nie za zimna. Jest po prostu przepięknie, a spacer po zaśnieżonym lesie to sama przyjemność!
Przyprószone świerki zainspirowały mnie, by odpalić tego dnia Stardust od Country Candle, a przy okazji napisać jego recenzję. :)
Stardust występuje zarówno pod szyldem Kringle, jak i Country Candle, lecz nie różnią się między sobą niczym poza charakterystycznymi dla danych marek słojami i kolorem wosku. Wersję Kringle miałem okazję palić już parę dni wcześniej, a pod koniec dnia paliłem obie na raz. Dlatego jestem przekonany o tym, że obie świece są identyczne w kwestii zapachu i jego mocy.
Stardust jest kompozycją trudną do opisania. Nie potrafię powiedzieć jakie znane mi nuty zapachowe tu wyczuwam. Zapach wydawał mi się z początku nieco dziwny, a wręcz drażniący z ostrą przeszywająca nutą. W paleniu nadal ona nie ustępuje, ale sprawia, że odczuwam wrażenie metaliczności w powietrzu. Trudno to wyjaśnić, ale tak to odbieram. Jest to nieco podobny efekt jak w Silver Bells Country Candle.
Czasami wydaje mi się, że jest to kompozycja otulająca z kaszmirowym, lekkim powabem, a czasem delikatnie męska z ostrą nutką wody kolońskiej o niewielkim stężeniu.
Patrząc na etykietę, domyślam się że autor miał na myśli zapach skrzących się lampek rozświetlających ulice w świątecznym czasie. I coś w tym jest, choć ciężko sobie wyobrazić jak pachnie światło. Ale jak już poznacie ten zapach to myślę, że sami przyznacie, że coś w tym jest.
Nie uważam, by był to zapach typowo świąteczny, jednak ze względu na etykietę jest po prostu idealną ozdobą w tym czasie. Zapach nie wskazuje nam jasno okresu, w którym sprawdzi się najlepiej, ale w ciepłe dni raczej bym nim nie zaryzykował. Choć mocą nie grzeszy.
Dajcie się ponieść magii Stardust!
Komentarze
Prześlij komentarz