Market Blossoms - Yankee Candle

Jak tam Wasza niedziela? U mnie jest po prostu przepiękna pogoda! Aż wyjdę dzisiaj do ogrodu i pousuwam wszystkie kretowiska, bo mój trawnik wygląda jak po bombardowaniu. :(
Lada moment każdy wolny czas przeznaczę na przebywanie w ogrodzie, co wiąże się z odsubskrybowaniem Netflixa, który pomagał mi przetrwać czas długich wieczorów.
Już nie mogę doczekać się, aż obsadzę kwiatami rabatki i będę patrzeć jak rosną, a potem będą cieszyć moje oczy paletą barw. Póki co ratuję się świecami, które przenoszą mnie w ten bujny czas. Ostatnim takim moim odkryciem jest Market Blossoms od Yankee Candle. :)


Market Blossoms marzył mi się już od dłuższego czasu, gdy był na niego dość spory szał i był masowo ściągany z USA prze świecoholików. Długo nie mogłem się zdecydować, bo kwiatowe zapachy niekoniecznie należą do moich ulubionych, a tym bardziej gdy wosk przybrany jest w różową barwę. Ale skoro już nadarzyła się okazja i Market Blossoms pojawił się na rodzimych sklepowych półkach jako część kolekcji Sunday Brunch, to skusiłem się bez większego wahania! Już bardziej na wyciągnięcie ręki nie będzie!


Oto czego możemy się tu spodziewać:
Nuty głowy:  jagody, bergamotka, truskawka, malina
Nuty serca: konwalie majowe, jabłko, kwiat mandarynki, lilia, róża, goździk, kwiat wiśni
Nuty bazy: drewno sandałowe, biała paczula, waniliowe białe piżmo, mech, liść cedru

Czytałem wiele opinii, że Market Blossoms to poziomkowy zapach, dlatego tak byłem nim nakręcony. I rzeczywiście muszę przyznać, że ma coś z tych pysznych leśnych owoców! Przyjemna, delikatna i soczysta słodycz z nieco waniliowo-pudrową otoczką, która jednak w paleniu nie przejawia się tak mocno. Wtedy raczej wyłania się kwaskowatość jak w nieco niedojrzałej poziomce.

Jednak w mojej świadomości bardziej czuję podobieństwo do malinowej gumy rozpuszczalnej, choć oscyluje to też gdzieś na granicy z truskawką. I choć jest to z założenia zapach kwiatowy, to osobiście zakwalifikowałbym go stanowczo do owocowych. Nawet etykieta nie jest w stanie mnie przekonać, że czuję dorodny bukiet kwiatów.
Być może takie było założenie, bo nazwa sugeruje nam na bukiet z ryneczku, a ten mógł "przejść" zapachem okolicznych straganów z owocami, choć jest to dość mocno naciągana wersja wydarzeń. ;)


Niemniej uważam, że jest to bardzo miły dla nosa zapach i polecam go wszystkim wielbicielom owocowych aromatów o czułych nosach, bo niestety świeca mocą nie grzeszy, a nie jest to moje pierwsze podejście do niej - paliłem ją długo trzy razy.
Obecny Market Blossoms rożni się od poprzedniego etykietą, która jest charakterystyczna dla kolekcji Sunday Brunch, która jest limitowana. Ten zapach zdobędziecie tylko w formie dużego słoika. Nie dajcie się zwieść niektórych sklepom internetowym, które sprzedają go w starej wersji etykiet!

Koniecznie zwróćcie na niego uwagę przy najbliższych świecowych zakupach!

Komentarze

  1. Po typowo zimowych zapachach mam ochotę na jakieś kwiatki. Szkoda tylko, że moc dość słaba, jak piszesz :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, ja ją czułem słabo. Być może mam nieodpowiednie warunki cyrkulacyjne, ale inne wiece czuję doskonale. Ja mam ostatnio fazę na słodkości i owoce. Tego najwięcej palę szczególnie latem. Teraz już tylko takie ciepłe zapachy będę palił do jesieni. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Johny Wick - nowa sojowa marka!

Winter's Nap - Country Candle

Recenzja: Mulberry & Fig Delight - Yankee Candle