Moonlit Blossoms - Yankee Candle

Wiosna, ach to ty!
Czas wyciągnąć z gablotki cieplejsze zapachy przywodzące na myśl pierwsze ciepłe wiosenne dni! Cóż... większość chowa do szaf zimowe kurtki, a ja przesuwam na tył wszystkie zimowe zapachy. Kwestia priorytetów. :-)
Ostatnio zagościł u mnie iście wiosenny, a nawet bardziej letni zapach od Yankee Candle: Moonlit Blosoms. To tegoroczna nowość, która zostanie z nami na dłużej, gdyż wchodzi do stałej oferty. 
Jak pachnie? Postaram się Wam przybliżyć!


Kilka dni temu mieliśmy okazję podziwiać pełnię księżyca, dlatego pomyślałem sobie, że to dobry czas by zrecenzować "księżycowe kwiaty", choć tak wczesną wiosną trudno by szukać kwiatowych połaci. Co najwyżej pojedyncze krokusy, prymulki czy przebiśniegi. Idealnym czasem na Moonlit Blossoms będą ciepłe letnie wieczory w blasku księżyca, ale na te musimy jeszcze troszeczkę zaczekać. 

A więc pokaż kotku, co masz w środku!
Nuty głowy: granat, jeżyna
Nuty serca: jaśmin, olejek Ylang Ylang, lawenda
Nuty bazy: bursztyn, białe piżmo


Jak możecie sami zauważyć, składowe kompozycji nie wskazują na to, by był to kwiatowy zapach, co jednak mocno podkreśla nazwa jak i etykieta. A więc jak to jest z tym Moonlit Blossoms? Kwiatowy czy owocowy?

Mimo, że na etykiecie widnieje kategoria Floral, to w mojej ocenie (jak i wielu innych świecomaniaków) jest to zapach typowo owocowy. Z kategorią Floral raczej mi nie po drodze, więc z dużą rezerwą sięgałem po ten zapach ze sklepowej półki, jednak miło mnie zaskoczył - inaczej nie znalazłby się w moim posiadaniu.

Na sucho wyraźnie wyczuwam jeżynowy aromat, który jednak bardziej kojarzy mi się z malinami (staram się nie czytać nut zapachowych przed recenzją by nie sugerować się zbyt mocno). Kwaskowego i nieco cierpkiego wymiaru nadaje tu owoc granatu, ale nie jest on dominującą nutą. Nie jestem w stanie wyczuć tutaj obiecywanego jaśminu czy lawendy. Myślę, że nieco głębszego wymiaru temu zapachowi nadaje tu zawarte piżmo i bursztyn, bo mimo swojego owocowego charakteru, kompozycja nie ma typowej dla tej kategorii rześkości i świeżości. Bardziej idzie to w kierunku perfumeryjnym


W paleniu jest dużo prościej, gdyż wszystkie stopnie piramidy zapachowej przeplatają się równomiernie nadając jeden stabilny zapach. Przez cały czas miałem wrażenie, jakbym żuł malinową gumę rozpuszczalną, albo co lepsze, jakbym był w jej fabryce. Pawello w fabryce Mamby! ;)

Moim drugim skojarzeniem jest herbatka owocowa. Mocny napar z suszonych leśnych owoców z nutką płatków róży, jaśminu i hibiscusa, a to wszystko posłodzone łyżeczką miodu.
I to jedyny moment, kiedy jestem w stanie poczuć, że ten jaśmin (jak i inne kwiaty) tam jest, jednak i tak przystaję na opinii, że to kompozycja owocowa i basta.

Kolor wosku jak i zapach silnie kojarzy mi się z Autumn Glow. Mają one w sobie wspólny pierwiastek zapachowy o podobnej głębi, lecz nie potrafię określić co to konkretnie jest. Są w mojej ocenie bliskie sobie z tym, że Autumn Glow jest słodszy, a w Moonlit Blossoms dodatkowo są wspomniane powyżej kwaskowe owoce.


O wywoływaniu wspomnień słów kilka...

Moonlit Blossoms wraz z nadchodzącym Alfresco Afternoon, wywołały u mnie poczucie wiejskiej sielskości i tęsknoty za przeszłością. Przy czym zaznaczam, że sprawiły to tylko etykiety. Gdy tylko je ujrzałem na zdjęciach katalogowych to odniosłem wrażenie, że to jakieś zapachy z dawnych kolekcji Yankee Candle, tak jakoś nie pasowały mi do współczesności. 
Obie te etykiety mają w sobie coś takiego, co sprawia że myślami przenoszę się do lat wczesnej młodości. Wakacje na wsi, ja buszujący pośród suchych łąk spowitych chabrami, makami i całym kobiercem innych dzikich kwiatów, które prawie mnie przerastały. Potem wracałem z nich zziajany, na pyszną lemoniadę... ;) 

Te dwa obrazki wprowadziły mnie w stan takiej nostalgii... Choć nie ukrywam, że nieco podkoloryzowałem te swoje wspomnienia. :P Ale i tak uważam, że to magia! 

Zachęcam do wypróbowania! Zapach dostępny w formie wosku i trzech rozmiarów słoika!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Johny Wick - nowa sojowa marka!

Winter's Nap - Country Candle

Recenzja: Mulberry & Fig Delight - Yankee Candle