Alpine Christmas Collection od Yankee Candle!
Oficjalnie zaczynam na blogu sezon zimowy! Nie mogłem się już doczekać tego momentu, bo uzbierałem już całkiem sporo nowych zapachów, które mam w planach dla Was zrecenzować i doskonale wpisują się one w tę piękną porę roku. Obym do świąt się wyrobił, bo chcę Wam ułatwić podjęcie decyzji co kupić dla siebie i pod choinkę!
Na pierwszy ogień idzie najnowsza kolekcja Yankee Candle Alpine Christmas, która w Ameryce występuje pod szyldem Mountain Holiday. Składa się z czterech zapachów i je wszystkie opisuję poniżej! Zapraszam!
Kolekcję Alpine Christmas miałem okazję poznać na Targach Home Decor i swoje pierwsze wrażenia opisywałem na blogu. Od razy przypadła mi do gustu jej szata graficzna, dlatego za cel obrałem sobie kupno całej i tak też się stało!
Uwielbiam motyw świątecznego haftu! Mimo mniejszych etykiet za którymi nie przepadam, tutaj jestem zdecydowanie na tak! :)
Na pierwszy ogień idzie najnowsza kolekcja Yankee Candle Alpine Christmas, która w Ameryce występuje pod szyldem Mountain Holiday. Składa się z czterech zapachów i je wszystkie opisuję poniżej! Zapraszam!
Kolekcję Alpine Christmas miałem okazję poznać na Targach Home Decor i swoje pierwsze wrażenia opisywałem na blogu. Od razy przypadła mi do gustu jej szata graficzna, dlatego za cel obrałem sobie kupno całej i tak też się stało!
Uwielbiam motyw świątecznego haftu! Mimo mniejszych etykiet za którymi nie przepadam, tutaj jestem zdecydowanie na tak! :)
Candlelit Cabin
Nuty głowy: rabarbar, czarny pieprz, jabłka
Nuty serca: gałka muszkatołowa, magnolia, orzechy laskowe
Nuty bazy: wetiwer, paczula, bursztyn
Ten zapach od początku był moim pewniakiem i nie ukrywam, że choć zapach mi się podoba to w próbie palenia został zdetronizowany przez inny z tej kolekcji, ale o tym będzie poniżej. :)
Jest to wyraźnie dymna i delikatnie drzewna kompozycja zapewne za sprawą wetywerii, w której w bazie możemy również poczuć relaksujący bursztyn i nieco cięższa paczulę.
Przyznam szczerze, że nawet w paleniu ciężko mi wyodrębnić jakiekolwiek inne nuty które znajdziemy w opisie. Zdecydowanie baza przenika przez pozostałe fazy kompozycji stając się nutami wiodącymi.
W mojej ocenie jest to kompozycja trochę kolońska co czyni ją bardziej męską, ale w paleniu łagodnieje i staje się bardzo przyjemnym tłem. Tak, tłem ponieważ moc jest słaba, ale szczerze to nie chciałbym by była mocniejsza.
Nuty głowy: daglezja zielona, skórka pomarańczy, leśne powietrze
Nuty serca: zielona kora, eukaliptus
Nuty bazy: balsamowiec, wanilia, sosna
Muszę przyznać, że Yankee Candle co roku zaskakuje mnie choinkowymi zapachami! Zawsze uważałem, że takie kompozycje im nie wychodzą, ale The Perfect Tree sprzed dwóch lat i Icy Blue Spruce sprzed roku sprawiły, że przekonałem się do jodłowych zapachów!
Jestem chyba choinkooporny, a raczej toporny, bo większość żywicznych kompozycji pachnie dla mnie podobnie. Z Evergreen Mist jest tak samo.
To bardzo ciekawy substytut zapachu żywej choinki zamknięty w słoiku. Mamy tu wszystko czego potrzeba: świeże chłodne powietrze, przełamaną jodłową gałązkę i dużo żywicy.
Kolejna choinkowa świeca, która u mnie zostaje! Tylko zastanawiam się kiedy ja je wszystkie wypalę, skoro palę je tylko w okresie świątecznym? :)
Nuty głowy: klonowe toffi, cynamon
Nuty serca: solone karmelowe brûlée , gałka muszkatołowa
Nuty bazy: wanilia, klonowa mżawka
Przeważnie nie przepadam za ciastkowymi zapachami w świecach,. Podobają mi się, ale w paleniu nie satysfakcjonują na tyle by stać się ich wielbicielem, ale After Sledding bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i już żałuję, że kupiłem tylko średni słoik!
Przede wszystkim świeca jest bardzo mocna i wyrazista - nie da zapomnieć o swojej obecności.
Na czele kompozycji czuję bardzo wyraźnie maślano-karmelową nutę z wkruszonymi ciasteczkami. Na samą myśl ślinka cieknie, a po zapaleniu świecy to jest istny kosmos aromatyczny!
Czuję się jakby właśnie wyjął z piekarnika blachę pełną przepysznych ciasteczek. Są słodkie i tak pyszne, że zjadłbym wszystkie na raz nie zważając na to, że parzą w język. :)
Bardzo ciekawie wykańcza tę kompozycję waniliowa mgiełka ze szczyptą gałki muszkatołowej. Cynamonu nie zlokalizowałem - został najwyraźniej przykryty gęstą warstwą masła, karmelu i syropu klonowego.
Istna uczta dla zmysłów!
Nuty głowy: żurawina, musujący granat, świeża limonka, świąteczna pomarańcza
Nuty serca: jagoda jałowca, rozmaryn, gin
Nuty bazy: syrop z agawy, owocowe piżmo
Kolejne wielkie zaskoczenie i znów żal, że kupiłem tylko średni słoik! Sami zobaczcie ile już go wypaliłem nim doszło do sesji zdjęciowej!
Pomegranate Gin Fizz to soczyste połączenie żurawiny, granatu i cytrusów - choć te ostatnie wyczuwam najmniej. Za to za sprawą słodkiego syropu z agawy (nie, nie wiem jak pachnie, ale sugeruję się opisem) odnoszę wrażenie, że czuję aromat malin. Takich zimnych i lekko kwaśnych. Nie wiem czy kiedyś mieliście okazję jeść zimą maliny prosto z krzaczka? Ja tak i właśnie ten zapach przypomniał mi o tym, a było to jakieś 9-10 lat temu! :)
Kompozycja trochę przypomina mi słodszą wersję Cranberry Ice, ale ten zapach mam już tylko w pamięci więc może być to mylne skojarzenie. W każdym razie podobieństwo do żurawiny jest bardzo duże.
Tu znów się dziwię, że zapach mi się spodobał, bo zimą raczej nie palę soczystych, chłodnych zapachów, a tym bardziej nie przepadam za dodatkiem cytrusów czy granatu. Wszystkie te cierpkie nuty nie są w moim guście. Jednak ostatnio znajduję wiele odstępstw od swoich upodobań. Przy odpowiednich proporcjach i dodatkach jestem w stanie zaakceptować wiele.
Uważam kolekcję Alpine Christmas za bardzo udaną, stąd też moja decyzja, poprzedzona intuicją i szczątkową pamięcią z Targów Home Decor, o zakupie wszystkich czterech zapachów w słoikach. Jedyny błąd popełniłem w wyborze formatów. Powinienem zrobić zupełnie na odwrót.
Na pierwszym miejscu stawiam apetyczne After Sledding co jest dla mnie dużym zaskoczeniem, bo rzadko kiedy wygrywają u mnie tego typu zapachy, ale nie jest to spowodowane bynajmniej słabością pozostałych kompozycji. Nic z tych rzeczy! Po prostu ten zapach urzekł mnie najbardziej!
Drugie miejsce również jest niemałym zaskoczeniem, bo stawiam tu Pomegranate Gin Fizz, które niby jest zbyt soczyste jak na zimową kompozycję, a jednak z miłą chęcią paliłem ją najdłużej ze wszystkich zapachów z tej kolekcji.
Trzecie miejsce ciężko mi przyznać, bo Evergreen Mist nie jest zbytnio odkrywczą kompozycją choinkową, a Candlelit Cabin z pewniaka stał się dla mnie dużo słabszy po zapoznaniu z pozostałymi zapachami tej kolekcji. Jego nieco męski wyraz okazał się dla mnie trochę zbyt mocny, ale nadal uważam, że to dobra kompozycja. Etykieta tutaj wygrywa, choć jak zawsze wszystkie są piękne.
Jestem ciekawy jak Wy odbieracie te zapachy i który jest Waszym ulubionym?
Ten zapach od początku był moim pewniakiem i nie ukrywam, że choć zapach mi się podoba to w próbie palenia został zdetronizowany przez inny z tej kolekcji, ale o tym będzie poniżej. :)
Jest to wyraźnie dymna i delikatnie drzewna kompozycja zapewne za sprawą wetywerii, w której w bazie możemy również poczuć relaksujący bursztyn i nieco cięższa paczulę.
Przyznam szczerze, że nawet w paleniu ciężko mi wyodrębnić jakiekolwiek inne nuty które znajdziemy w opisie. Zdecydowanie baza przenika przez pozostałe fazy kompozycji stając się nutami wiodącymi.
W mojej ocenie jest to kompozycja trochę kolońska co czyni ją bardziej męską, ale w paleniu łagodnieje i staje się bardzo przyjemnym tłem. Tak, tłem ponieważ moc jest słaba, ale szczerze to nie chciałbym by była mocniejsza.
Evergreen Mist
Nuty serca: zielona kora, eukaliptus
Nuty bazy: balsamowiec, wanilia, sosna
Muszę przyznać, że Yankee Candle co roku zaskakuje mnie choinkowymi zapachami! Zawsze uważałem, że takie kompozycje im nie wychodzą, ale The Perfect Tree sprzed dwóch lat i Icy Blue Spruce sprzed roku sprawiły, że przekonałem się do jodłowych zapachów!
Jestem chyba choinkooporny, a raczej toporny, bo większość żywicznych kompozycji pachnie dla mnie podobnie. Z Evergreen Mist jest tak samo.
To bardzo ciekawy substytut zapachu żywej choinki zamknięty w słoiku. Mamy tu wszystko czego potrzeba: świeże chłodne powietrze, przełamaną jodłową gałązkę i dużo żywicy.
Kolejna choinkowa świeca, która u mnie zostaje! Tylko zastanawiam się kiedy ja je wszystkie wypalę, skoro palę je tylko w okresie świątecznym? :)
After Sledding
Nuty serca: solone karmelowe brûlée , gałka muszkatołowa
Nuty bazy: wanilia, klonowa mżawka
Przeważnie nie przepadam za ciastkowymi zapachami w świecach,. Podobają mi się, ale w paleniu nie satysfakcjonują na tyle by stać się ich wielbicielem, ale After Sledding bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i już żałuję, że kupiłem tylko średni słoik!
Przede wszystkim świeca jest bardzo mocna i wyrazista - nie da zapomnieć o swojej obecności.
Na czele kompozycji czuję bardzo wyraźnie maślano-karmelową nutę z wkruszonymi ciasteczkami. Na samą myśl ślinka cieknie, a po zapaleniu świecy to jest istny kosmos aromatyczny!
Czuję się jakby właśnie wyjął z piekarnika blachę pełną przepysznych ciasteczek. Są słodkie i tak pyszne, że zjadłbym wszystkie na raz nie zważając na to, że parzą w język. :)
Bardzo ciekawie wykańcza tę kompozycję waniliowa mgiełka ze szczyptą gałki muszkatołowej. Cynamonu nie zlokalizowałem - został najwyraźniej przykryty gęstą warstwą masła, karmelu i syropu klonowego.
Istna uczta dla zmysłów!
Pomegranate Gin Fizz
Nuty serca: jagoda jałowca, rozmaryn, gin
Nuty bazy: syrop z agawy, owocowe piżmo
Kolejne wielkie zaskoczenie i znów żal, że kupiłem tylko średni słoik! Sami zobaczcie ile już go wypaliłem nim doszło do sesji zdjęciowej!
Pomegranate Gin Fizz to soczyste połączenie żurawiny, granatu i cytrusów - choć te ostatnie wyczuwam najmniej. Za to za sprawą słodkiego syropu z agawy (nie, nie wiem jak pachnie, ale sugeruję się opisem) odnoszę wrażenie, że czuję aromat malin. Takich zimnych i lekko kwaśnych. Nie wiem czy kiedyś mieliście okazję jeść zimą maliny prosto z krzaczka? Ja tak i właśnie ten zapach przypomniał mi o tym, a było to jakieś 9-10 lat temu! :)
Kompozycja trochę przypomina mi słodszą wersję Cranberry Ice, ale ten zapach mam już tylko w pamięci więc może być to mylne skojarzenie. W każdym razie podobieństwo do żurawiny jest bardzo duże.
Tu znów się dziwię, że zapach mi się spodobał, bo zimą raczej nie palę soczystych, chłodnych zapachów, a tym bardziej nie przepadam za dodatkiem cytrusów czy granatu. Wszystkie te cierpkie nuty nie są w moim guście. Jednak ostatnio znajduję wiele odstępstw od swoich upodobań. Przy odpowiednich proporcjach i dodatkach jestem w stanie zaakceptować wiele.
Podsumowując
Na pierwszym miejscu stawiam apetyczne After Sledding co jest dla mnie dużym zaskoczeniem, bo rzadko kiedy wygrywają u mnie tego typu zapachy, ale nie jest to spowodowane bynajmniej słabością pozostałych kompozycji. Nic z tych rzeczy! Po prostu ten zapach urzekł mnie najbardziej!
Drugie miejsce również jest niemałym zaskoczeniem, bo stawiam tu Pomegranate Gin Fizz, które niby jest zbyt soczyste jak na zimową kompozycję, a jednak z miłą chęcią paliłem ją najdłużej ze wszystkich zapachów z tej kolekcji.
Trzecie miejsce ciężko mi przyznać, bo Evergreen Mist nie jest zbytnio odkrywczą kompozycją choinkową, a Candlelit Cabin z pewniaka stał się dla mnie dużo słabszy po zapoznaniu z pozostałymi zapachami tej kolekcji. Jego nieco męski wyraz okazał się dla mnie trochę zbyt mocny, ale nadal uważam, że to dobra kompozycja. Etykieta tutaj wygrywa, choć jak zawsze wszystkie są piękne.
Jestem ciekawy jak Wy odbieracie te zapachy i który jest Waszym ulubionym?
Z kalendarza adwenrowego
OdpowiedzUsuńmam tealighty. Podobają mi sìę te same, co Tobie. Pomegeanate i After Sledding. W takiej kolejności
Piąteczka! :)
Usuń