Awaken - 2020 Scent Of The Year - Yankee Candle
Zapach roku Yankee Candle 2020 już jest!
Wygląda na to, że stanie się to już tradycją, z czego bardzo się cieszę, bo za każdym razem Yankee Candle zaskakuje - szczególnie od strony wizualnej. I tak stało się też teraz!
Awaken to kolejna odsłona Zapachu Roku!
A jeżeli nie pamiętacie zeszłorocznego One Together to odsyłam Was do jego recenzji!
Nie mógłbym nie zacząć od zachwytu nad słoikiem. Jest po prostu wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Czegoś takiego w historii Yankee Candle jeszcze nie było. Zachowany został kultowy kształt słoika lecz do jego wyprodukowania użyto grubego szkła z wyraźnym rantem oraz widocznym łączeniem na szkle - identycznie jak w serii Home Inspiration. Jedynym mankamentem w mojej ocenie jest właśnie ten wspomniany rant, który sprawia, że słoik trochę zatraca swoją lekkość i staje się przysadzisty.
Sytuację ratuje jednak piękne kryształowe tłoczenie. To właśnie ono sprawia, że słoik zwraca na siebie uwagę. Zapewne dlatego zdecydowano się na użycie grubego szkła na którym było możliwe osiągniecie takiego efektu. Myślę, że było warto. Delikatne kryształowe płatki, ułożone jakby na kształt rozety, sprawiają wrażenie niezwykłej lekkości i powabu. Słoik mieni się setką kryształków i wygląda bardzo luksusowo.
Mimo swojego "glamour", którego unikam w swoich wnętrzach, dobrze dostosował się do wystroju, nie wychylając się ponad niego.
Jeżeli ktoś tęskni za dawną moda na kryształy to na pewno z sentymentem sięgnie po słoik Awaken!
Dosyć już o "zewnętrzu". Zajrzyjmy do "wewnętrza". :)
Nuty głowy: świeże i ostre nuty, piwonia, kryształowa frezja
Nuty serca: olejek eteryczny z szałwii muszkatołowej, Orcanox, dryfujące drewno
Nuty bazy: biały bursztyn, paczula, mineralne piżmo
Kompozycja jest bardzo spójna z doznaniami wizualnymi. Zapach jest lekki, nienachalny i krystalicznie przejrzysty. Niestety przekłada się to też w dużym stopniu na moc świecy, która raczej należy do tych słabych.
Awaken pachnie niczym powietrze po burzy z dużą ilością ozonu, ale drugim równie silnym skojarzeniem jest morska bryza. Lekko ostra od soli i wilgotna od kropelek wody rozdmuchiwanych z morskich fal. To przeszywający, czysty wdech, krystalicznie aksamitny, bez krzty nachalności.
Z recenzją Awaken nie bez powodu czekałem do teraz, choć świecę mam już we władaniu od ponad miesiąca. To właśnie teraz - na styku zimy i wiosny - zapach wydaje mi się najodpowiedniejszy.
Wczoraj w przypływie wiosennego przesilenia posprzątałem dom, a taka kompozycja dodała jeszcze większego wrażenia czystości.
A dziś przyszedł pierwszy naprawdę ciepły wiosenny dzień. Powietrze miało ostatnie powiewy chłodu niczym świeże nuty w Awaken. Słońce mieniło się niczym jej słoik, ptaszki ćwierkały, pojawiły się pierwsze kwiaty w ogrodzie. Po prostu sielanka, którą idealnie dopełnił mi aromat Awaken!
Kompozycja jest bardzo spójna z doznaniami wizualnymi. Zapach jest lekki, nienachalny i krystalicznie przejrzysty. Niestety przekłada się to też w dużym stopniu na moc świecy, która raczej należy do tych słabych.
Awaken pachnie niczym powietrze po burzy z dużą ilością ozonu, ale drugim równie silnym skojarzeniem jest morska bryza. Lekko ostra od soli i wilgotna od kropelek wody rozdmuchiwanych z morskich fal. To przeszywający, czysty wdech, krystalicznie aksamitny, bez krzty nachalności.
Z recenzją Awaken nie bez powodu czekałem do teraz, choć świecę mam już we władaniu od ponad miesiąca. To właśnie teraz - na styku zimy i wiosny - zapach wydaje mi się najodpowiedniejszy.
Wczoraj w przypływie wiosennego przesilenia posprzątałem dom, a taka kompozycja dodała jeszcze większego wrażenia czystości.
A dziś przyszedł pierwszy naprawdę ciepły wiosenny dzień. Powietrze miało ostatnie powiewy chłodu niczym świeże nuty w Awaken. Słońce mieniło się niczym jej słoik, ptaszki ćwierkały, pojawiły się pierwsze kwiaty w ogrodzie. Po prostu sielanka, którą idealnie dopełnił mi aromat Awaken!
Już za sam design, Awaken stanie się w mojej kolekcji nie lada perełką!
Komentarze
Prześlij komentarz