Turquoise Glass - Yankee Candle
Czy widzieliście już gorącą limitowaną nowość od Yankee Candle? Tak, tak. Wiem, że tych nowości jest mnóstwo i ciężko za nimi nadążyć, ale dziś mowa o Turquoise Glass, która kusi nas nieco tajemniczą etykietą ze szklanymi kamykami. Macie pomysł jak to może pachnieć? Ja nie miałem zielonego pojęcia co myśleć! Dlatego też szybko kupiłem jeden słoiczek Turquoise Glass!
W zasadzie na początku nieco skłamałem., bo turkusowe szkiełka mimowolnie przywodziły mi na myśl Turqoise Sky zapewne za sprawą podobnej nazwy i identycznej barwy wosku, ale również w zapachu znalazłem nieco podobną nutę kojarząca mi się z praniem. Myślę, że śmiało mogę stwierdzić, że Turqoise Glass to kwaśniejsza wersja Turquoise Sky. W mojej ocenie "niebo" pachnie o niebo lepiej, a jest tak niedoceniane! :(
A więc zajrzyjmy co znajduje się we wnętrzu:
Nuty głowy: mrożony arbuz, herbata brzoskwiniowa
Nuty serca: morska bryza, gardenia tahitańska, frezja
Nuty bazy: piżmo, białe drzewo cedrowe
Na wstępie zaznaczę, że świecy nie odpaliłem. Jestem przekonany, że wywołałaby ona u mnie migrenę i na pewno nie czułbym się komfortowo w otoczeniu jej zapachu. Z pewnym doświadczeniem, jestem w stanie to ocenić już na sucho.
To co wyczuwam w pierwszym momencie, wcale nie zaskoczy, bo jest to obiecywany mrożony arbuz. W mojej ocenie jest on bardzo sztuczny i nienaturalnie oddany, ale być może te nieprzyjemne doznania powoduje ulokowana na drugim planie morska bryza, która w mojej ocenie objawia się tu zapachem świeżego prania. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie połączenie soczystości jakiegokolwiek owocu, z chemicznym aromatem proszku do prania to nieporozumienie, a jeszcze ktoś miał fantazję i dosypał tu kwiatki niczym na Bożym Ciele. :-)
Podsumowując, dla mnie nie jest to udana kompozycja. Być może warto było przezwyciężyć strach i odpalić tę świecę, ale ja nie lubię się męczyć i uważam, że nigdy nic na siłę. Kupiłem ją tylko i wyłącznie ze względu na piękną prezencję, co może wydawać się głupie, ale ja już tak mam. :)
Ciekawi mnie, jak Wy odebraliście tę świecę? Koniecznie dajcie znać! :)
Na wstępie zaznaczę, że świecy nie odpaliłem. Jestem przekonany, że wywołałaby ona u mnie migrenę i na pewno nie czułbym się komfortowo w otoczeniu jej zapachu. Z pewnym doświadczeniem, jestem w stanie to ocenić już na sucho.
To co wyczuwam w pierwszym momencie, wcale nie zaskoczy, bo jest to obiecywany mrożony arbuz. W mojej ocenie jest on bardzo sztuczny i nienaturalnie oddany, ale być może te nieprzyjemne doznania powoduje ulokowana na drugim planie morska bryza, która w mojej ocenie objawia się tu zapachem świeżego prania. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie połączenie soczystości jakiegokolwiek owocu, z chemicznym aromatem proszku do prania to nieporozumienie, a jeszcze ktoś miał fantazję i dosypał tu kwiatki niczym na Bożym Ciele. :-)
Podsumowując, dla mnie nie jest to udana kompozycja. Być może warto było przezwyciężyć strach i odpalić tę świecę, ale ja nie lubię się męczyć i uważam, że nigdy nic na siłę. Kupiłem ją tylko i wyłącznie ze względu na piękną prezencję, co może wydawać się głupie, ale ja już tak mam. :)
Ciekawi mnie, jak Wy odebraliście tę świecę? Koniecznie dajcie znać! :)
Arbuzy i świeżaki to coś, od czego zdecydowanie trzymam się z daleka w perfumach i świecach. Nie kupiłabym tylko dla opakowania ;)
OdpowiedzUsuń