Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

Klasyk na dziś: Soft Blanket od Yankee Candle

Obraz
Są takie zapachy, które chyba nigdy mi się nie znudzą i całe szczęście bardzo długo są w ofercie. Takie nazywam klasykami.  Mają bardzo wielu zwolenników, co tylko świadczy o ich wspaniałości. :) Dla mnie takim zapachem jest między innymi Soft Blanket od Yankee Candle żartobliwie nazywany po prostu "misiem". Słodkie sny otulone kołysanką skomponowaną z zapachu cytrusów, wanilii i ciepłego bursztynu. Myślę, że świeca urzekła mnie przede wszystkim etykietą z uroczym pluszowym misiem, który swoimi słodkimi, smutnymi oczętami aż prosi się o przytulenie. I chyba właśnie takim sposobem przytuliłem do siebie świecę. ;)  Oczywiście nie kierowałem się tylko ładną naklejką, bo w ten sposób mógłbym kupić całą ofertę! Za miłym misiem, kryje się równie miły zapach.  Połączenie wanilii i bursztynu to kompozycja jakby stworzona specjalnie dla mnie. Na szczęście nie czuję tu nawet grama cytrusów, które deklaruje nam opis zapachu, za to otrzymujemy niezwykle przytu...

Vanilla & Wood - Millefiori Milano

Obraz
Dziś zabiorę Was w podróż do przytulnego świata Vanilla & Wood od Millefiori Milano. To właśnie ten zapach wybrałem jako trzeci do przetestowania. Skusiły mnie nuty sandałowca i wanilii, które w moim wyobrażeniu wydawały się idealnym połączeniem zważając na to jak lubię Sandalwood Vanilla od Yankee Candle. W tej kompozycji znajdziemy: Nuty dolne : drzewo cedrowe z Maroka, heban, drzewo sandałowe, palony słód, irys Nuty serca : nasiona marchwi, wanilia, jagody z Madagaskaru Nuty głowy : gorzka pomarańcza, bergamotka, olejek z liści pomarańczy paragwajskiej, woda jaśminowa Słodkie nuty wanilii wzmocnione aromatem karmelu i nutami drzewnymi. Muszę przyznać, że się nie zawiodłem. Otrzymałem prawie dokładnie to czego się spodziewałem: ciepłe waniliowe nuty podbite drzewem sandałowym, ale również wyraźnie wyczuwalne są tu karmelowe akordy co daje cudowny efekt. Mógłbym się zanurzyć w tym zapachu i wcierać go w siebie niczym luksusowy balsam do ciała. :) ...

Powiew luksusu... - Keemun od Millefiori Milano

Obraz
Seria Zona od Millefiori Millano to moim zdaniem najpiękniejsza z trzech dostępnych. Charakteryzuje się minimalistycznym białym sześciennym słojem z chromowaną pokrywką. Wygląda to bardzo luksusowo i elegancko. Te same atrybuty dotyczą kartonika który skrywa w sobie świecę. Dodatkowo jest on zafoliowany niczym pudełeczko perfum. Jedynym minusem tego rozwiązania jest to, że nie możemy poznać zapachu przed zakupem. Chyba, że istnieją jakieś próbniki, ale tego nie wiem, bo stacjonarnie tych świec nie spotkałem. Jest to najdroższa z serii, bo kosztuje 107 złotych, co przy wadze 180 gramów i czasie palenia od 30 do 40 godzin nie jest najtańszym stosunkiem ceny do żywotności świecy. Ale pamiętajmy, że mamy do czynienia z produktem luksusowym, bo do takich zaliczam tę markę.  Jest to zapach zaliczony do grupy kwiatowych i wedle specyfikacji możemy się tu spodziewać: Nuty głowy : pomarańcza, dereń, mandarynki, morele Nuty serca : konwalia, jaśmin, piwonia, zielona herbata Nut...

Ostatnie pożegnanie: Frosty Air od Yankee Candle

Obraz
Kolejną świecą którą pożegnałem niedawno ze swojej kolekcji jest Frosty Air . Nie powiem: łatwo nie było. Pamiętacie moją bałwankową kolekcję ? Z bólem serca, ale zrobiłem to. Jednak racjonalne myślenie wygrało: nie mogę mieć świecy tylko dla ładnej etykiety! Nie o to tu chodzi!  Chcę by w mojej kolekcji gościły tylko te zapachy które nie budzą u mnie odrazy, a niestety Frosty Air taki był. Tak jak uwielbiam zapach mentolowej mięty w świecach, tak to połączenie z wanilią było koszmarne. Po prostu krzywiłem się od wąchania na sucho. Bo przecież zapalić się jej nie odważyłem!  Dla mnie to była po prostu stęchła mięta, a że mam w kolekcji tyle miętowych świec to jedna mniej mnie nie zbawiła. Żegnaj bałwanku! Bałwanku który śnił mi się po nocach. Zanim cię zdobyłem były to sny marzycielskie. Gdy cię zdobyłem zacząłeś być koszmarem. Twój wredny przerażający uśmieszek wyłaniał się z etykiety perfidnie śmiejąc się ze mnie. "Nigdy się mnie nie pozbędziesz!" - szyderczo w...

Miętowa Śnieżynka od PartyLite

Obraz
Nie wiem jak mogłem pominąć ten zapach  w toku zimowych recenzji, ale kalendarzowo wiosna jeszcze nie nadeszła i gdzieniegdzie spał jeszcze śnieg więc czas nadrobić to przeoczenie! A mowa o Peppermint Snowflake od PartyLite ! Mogę śmiało powiedzieć, że to nieprzerwanie mój ulubiony zapach tej marki. Jestem wielbicielem miętek w świecach, ale tę jedną naprawdę lubię szczególnie. Co mnie w niej tak urzekło? To chyba najpiękniejsza słodka mentolowa mięta jaką spotkałem. Już na sucho jest tak mocna, że świdruje w nosie, a po zapaleniu to jest dopiero ogień w nosie! :) Prawie oczy szczypią od jej stężenia w powietrzu które chyba sięga 90%. ;) Mimo to zapach nie jest, aż tak męczący choć dłużej niż trzy godziny nie mogę go palić. Zresztą jeszcze na długo utrzymuje się w pomieszczeniu wgryzając w co tylko się da. Także jeśli niczym Pinokio masz drewniany nos, a na zapach miętki reagujesz euforycznie to ten zapach jest dla Ciebie! :)

Five o'clock z Earl Grey od Millefiori Milano

Obraz
Kilka dni temu otrzymałem paczkę z trzema świecami od Millefiori Milano . Wybrałem każdą z innej serii ( tj.:via brera, zona i natural ), aby poznać wszystkie rodzaje i porównać między sobą. Każdy zapach wybierałem w ciemno sugerując się jedynie opisami na stronie producenta, co było trochę... skomplikowane. A to za sprawą tego, że Millefiori stosuje nietuzinkowe i wyszukane nuty zapachowe. Niektóre ciężko było przetłumaczyć!  Po otworzeniu paczki przeżyłem coś czego dawno nie było: euforia! Te zapachy nie tylko z opisu są wyjątkowe, one po prostu takie są: luksusowe i wyszukane.  Przede wszystkim opakowania dopracowane w każdym detalu, kojarzące się z kartonikami od najlepszych perfum. A w ich wnętrzu skryte piękne szklane świece, dość minimalistyczne, ale przy tym bardzo eleganckie. Pierwsza świeca którą zdecydowałem się przetestować to Earl Grey z serii via brera .  Nuty głowy: pieprz, cytryna, grejpfrut, bergamotka Nuty serca: Earl Grey, lawenda, r...

Vanilla Lavender od Kringle Candle - klasyki czar...

Obraz
Jest taki zapach, który chyba nigdy mi się nie znudzi i wracam do niego z przyjemnością. Jest to Vanilla Lavender od Kringle Candle . I choć poznałem kompozycje o tej samej nazwie od innych producentów to ta odpowiada mi najbardziej chociaż różnice są niewielkie. Lawenda to moja zmora. Chyba nigdy nie polubię jej zapachu na tyle, by móc wąchać ją dłużej niż 5 minut. Uwielbiam mieć ją w ogrodzie, gdy wieczorami jej zapach delikatnie roznosi się po okolicy. Ale to są tylko chwilowe doznania ulatujące z wiatrem. We wszelkich pachnidłach jej nie toleruję.  Całe szczęście ktoś wpadł na pomysł dodania do niej wanilii i to był strzał w dziesiątkę. Właśnie w świecy od Kringle Candle znalazłem jej najwięcej dzięki czemu skutecznie zniwelowała gryzącą woń lawendy która stała się znośna i bardzo relaksacyjna.  Co ciekawe mało którą waniliową świecę czuję, tak jakby mój nos się z nią pokłócił i miał focha. Ta świeca killerem nie jest, ale przez cały czas palenia jest wyraź...

Ostatnie pożegnanie: Summer Storm od Yankee Candle

Obraz
Tym wpisem rozpoczynam nowy cykl na moim blogu "Ostatnie pożegnanie", czyli świece których nie zdążyłem wcześniej zrecenzować, a postanowiłem je wyeliminować drogą sprzedaży ze swojej kolekcji. Na pierwszy ogień (no chyba raczej nie :P ) idzie Summer Storm od Yankee Candle. Nuty głowy: cytrusy, ozon, rozmaryn Nuty serca: olejek eukaliptusowy Nuty dolne: paczula Pierwsze wrażenie jakie wywarł na mnie ten zapach było jak najbardziej pozytywne, gdyż dość mocno skojarzył mi się z Amber Moon , a dokładniej z bursztynem w nim zawartym. Choć w specyfikacji zapachu go nie ma to jednak śmiem twierdzić, że jest go tam całkiem sporo. Długo wahałem się nad decyzją o sprzedaży tej świecy. Uwielbiam letnią burzę, choć troszkę się jej boję. Ale kojarzy mi się z oddechem od upałów i gorącym wilgotnym od pary powietrzem niczym w amazońskiej dżungli... Niestety tego w tej świecy nie znalazłem. A szkoda. Za to dostałem męską kolońską nutę wymieszaną z bursztynem czyli konf...