Recenzja: Warm Autumn Evening
Wiem. Jestem niekonsekwentny w kolejności recenzowania zapachów. Wpierw typowo zimowe, a teraz przyszedł czas na jesienną nowość od Yankee Candle czyli Warm Autumn Evening. Jest to zapach limitowany, który niedawno wszedł na Polski rynek, a limitek w ostatnim czasie było mnóstwo, a już wiadomo, że będzie jeszcze więcej! Długo zbierałem się żeby napisać tę recenzję. Robiłem cztery podejścia z paleniem świecy i nadal nie potrafię powiedzieć co w niej czuję! Producent podaje takie nuty składowe: syrop klonowy, kwiat pomarańczy, kremowa wanilia, piżmo, cedr, sandałowiec. To by się nawet zgadzało, bo zapach jest trochę słodki i drzewny, ciepły a zarazem męskawy, przyprawowy ale też całkiem miły w odbiorze. Według mnie mniej więcej tak pachnie mokry jesienny las, gdzie słońce pada na wilgotną od deszczu korę drzew w efekcie czego w powietrzu unosi się opar słodko-drzewnej nuty z lekko ostrą nutką kory dębowej. Akurat dębu tu nie ma, ale nie mam pojęcia jak pachnie kora ced...